Wcześniej gadałam sobie tu

czwartek, 25 lutego 2016

Trzymanie kciuków

W komentarzach jeden bardzo fajny facet napisał, że trzyma kciuki za moje powodzenie w konkursie Blog Roku 2015. Zapytałam czy mógłby trzymać u obu rąk.
Bo te kciuki u obu rąk (można trzymać kciuki stopami??) są mi niezbędne, bym podźwignęła się z czwartej dziesiątki w rankingu ilości otrzymanych głosów. Wiem oczywiście, że jak ktoś trzyma kciuki, to nie bardzo może wysyłać sms-y, ale zakładam, że kto jest mi życzliwy to już zagłosował, a drugi raz i tak już nie może. No to bardzo proszę o trzymanie kciuków ;-))
P.S. Jakby ktoś wiedział jak je trzymać stopami to bardzo proszę o zdjęcia instruktażowe.

wtorek, 23 lutego 2016

Głosowanie sms na Blog Roku 2015

Dziś o 15:00 rozpoczął się kolejny etap
Gali Twórców Roku 2015 – Blog Roku 2015, Video Roku 2015.
Będzie trwał do 1 marca, do godziny 12:00. 
Przez ten czas proszę o Wasze głosy. Na numer 7124 wyślijcie sms o treści:
D11178
Koszt sms-owego głosu to 1,23 PLN brutto (z VAT)
Zagłosować z jednego numeru telefonu można tylko raz.


O głos na mój blog proszę tych, którzy zaglądają z ciekawości, by zobaczyć do czego tym razem Zante się przyczepiła. Proszę tych, którzy wchodzą, by skonfrontować swoją z moją ocenę świata. Będę się cieszyć, gdy sms wyślą ci, którzy polityką i sprawami społecznymi nie interesują się, ale darzą mnie sieciową sympatią. Ci, którzy na hasło „zante” doznają objawów charakterystycznych dla problemów żołądkowo-jelitowych także proszę o głos. Pieniądze zebrane z sms trafiają do Fundacji Dziecięca Fantazja. Możecie więc wysłać  sms, a następnie, w komentarzach anonimowo nawtykać mi  tak, że mi się słabo zrobi. Przyrzekam, że niczego nie usunę. Kiedyś jakiś pan (a może pani) był uprzejmy nazwać mnie „starą, rudą kuchtą”. Tego pana (panią) zapraszam ponownie. Z tym, że nie jestem już ruda. Temu panu (pani) i im podobnym po wysłaniu sms  zrobi się cieplej na sercu, bo Fundacja Dziecięca Fantazja spełnia marzenia chorych dzieci. TU można przeczytać co dotąd zrobili dla dzieciaków. W ubiegłym roku z głosowania w Konkursie Fundacja zebrała  63 623 zł. 

Chcę jeszcze zwrócić się do „biznesmenów” wszelkiej maści, którzy piszą maile do uczestników Konkursu, proponując zakup pakietów głosów sms: nie wysilajcie się państwo. Pieniądze zaoszczędzone, bo niewydane na zakup pakietu głosów w Konkursie wydam na komplet klocków (wiadomej, znanej marki;-)) dla Wnusi. Jej radocha z prezentu to dużo, dużo więcej niż przejście do III etapu Konkursu.

piątek, 19 lutego 2016

Porządki w szafie czyli nie tylko generałowa ma archiwum


Jedna pani generałowa zrobiła porządki w szafie.
Ja wprawdzie generałową nie jestem, ale, jako, że się wystawiłam na publiczną ocenę, pogrzebałam po swoich archiwach i przeżyłam wielkie zadziwienie, że tak wiele wpisów nie straciło na aktualności.
Przypominam kilka moich notek. Zwróćcie uwagę na daty ich powstania, bo świadczą o tym, że nasze ostatnie wybory to nie było strzelanie w ciemno. Ci, co są wyborcami PiS dokładnie wiedzieli na kogo się decydują. Ci co głosowali przeciw PO też nie robili tego bezpodstawnie.

piątek, 20 kwietnia 2012
Ustawowe sumienie

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że poseł PO, Jacek Żalek chce zagwarantować aptekarzom prawo do odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych na podstawie ustawowo zagwarantowanej klauzuli sumienia.
- No lekarze mają zagwarantowane prawo odmowy wykonywania pewnych czynności medycznych, na przykład aborcji
- No tak, ale lekarze składali przysięgę Hipokratesa
- A aptekarze?
- Aptekarze wykonują usługę handlową. Sprzedają leki dopuszczone do obrotu na terenie kraju i nic nie przysięgają.
- No niby tak… To tak trochę nie w porządku wobec pacjentów, z receptami w dłoni
- No ja myślę, że chodzi o te 5 minut satysfakcji aptekarza. No wyobraź sobie kolejka długa, a farmaceuta głośno i wyraźnie mówi do klienta przy okienku: w naszej aptece obowiązuje klauzula sumienia i środków antykoncepcyjnych nie sprzedajemy. Szczególnie łatwo będzie w tej sytuacji młodym dziewczynom, w mniejszej miejscowości. Od razu im się odechce. Wszystkiego.
- No niby tak…selekcja klienta połączona z napiętnowaniem
- A ja uważam, że jak posłowie chcą to niech tworzą tę ustawę…
- No przed chwilą mi udowodniłaś, że to napiętnowanie
- No tak. Ale w tej ustawie powinno być coś za coś. Jeśli aptekarz brzydzi się sprzedawaniem pigułek i prezerwatyw to powinien to napisać wielkimi literami na witrynie swojej apteki. Większymi niż wszystkie inne reklamy.
- Noooo, dobry pomysł! Uchroni klienta przed niezręcznością, a często przed upokorzeniem. Pójdzie do innej apteki po prostu
- Ja myślę, że wielu klientów pójdzie do innej. Nawet po aspirynę. Nawet ci, co antykoncepcji i tak nie stosują. Nawet jeśli z powodu sumienia. Ale własnego. Nie ustawowego. Choćby dla zasady, bo Polak bardzo nie lubi, żeby Mu mówić gdzie powinien kupować. Na przykład chleb.


wtorek, 15 maja 2012
Wolność gospodarcza

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że studenci AWF w Poznaniu protestują…
- W Polsce ostatnio co rusz ktoś protestuje
- No tak. I ja słyszała, że studenci nie godzą się na uwolnienie zawodu trenera i instruktora sportu
- No ja się nie dziwię. Skoro ma być uwolniony zawód trenera to znaczy, że każdy, z ulicy, kto myśli, że umie może zostać trenerem, instruktorem… To może dużo szkody narobić, choćby wśród dzieci
- Ja też tak uważam. Zawód trenera jest wśród 49 zawodów na liście ministra Gowina. Minister ma kilka innych, też fajnych pomysłów. Studia, szkolenia, egzaminy sprawdzające wiedzę i umiejętności to jakiś przeżytek…
- No co ty gadasz?! Niby otwieranie dotąd trudno dostępnych zawodów ma jakieś uzasadnienie, ale są pewne zawody, szczególnie te, które dotyczą ludzi, których nie może wykonywać każdy, kto ma taki kaprys!
- Ja bym chciała, żeby minister Gowin albo jego najbliżsi doświadczyli wolności gospodarczej. Niechby mu działkę zmierzył geodeta, co to miał kaprys zostać geodetą. Albo przypadkowo zatrudniony ochroniarz zrobi małą rewizję w markecie.
- Jak dla mnie niech przewodnik górski z przypadku poprowadzi Gowina wraz z liczną rodziną na swoją dziewiczą wycieczkę.


piątek, 14 grudnia 2012
Żal do Generała

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że Jarosław Kaczyński, prezes PiS doznał przykrości
- Kto zrobił przykrość panu prezesowi
- Generał Jaruzelski ponoć
- No co ty gadasz. Generał jest ciężko chory, leży w szpitalu. Nie mógł zrobić przykrości prezesowi
- No nie dzisiaj przecież! Przykrość generał zrobił 31 lat temu…
- Jaką?
- No nakazał swoim ludziom, 13 grudnia 1981 roku, po ogłoszeniu stanu wojennego, aresztować Jarosława
- No wiadomo, że aresztowanie jest straszne. Co się dziwisz, że się żali?
- On się nie żali, że go aresztowali! Jemu przykro, że go wypuścili tego samego dnia. A takiego na przykład Bronisława Komorowskiego to internowali na 7 miesięcy, a Stefana Niesiołowskiego na prawie rok!! Dasz wiarę??
- Wymyślasz z tym żaleniem się…
- Pan prezes sam powiedział: „Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym”
- Hmmm… A wiadomo dlaczego go wypuścili?
- Ja myślę, że się zorientowali, że już jednego takiego mają, w obozie dla internowanych w Strzebielinku. Wprawdzie imię inne, bo Lech, ale baaaardzo podobny, to po cholerę im dwóch?

środa, 02 stycznia 2013
Bajki do kosza

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że niedługo będziesz mieć duże ognisko w ogródku
- Słucham??
- No będziesz palić książki, co nie?
- Co ty opowiadasz??? Grzybki świąteczne ci zaszkodziły?
- Ja jestem zdrowa…. Znaczy grypę mam, ale umysłowo w normie u mnie.
- Skoro nie bredzisz, to czemu każesz mi książki palić?
- A no bo ja widziała u ciebie mnóstwo bajek dla dzieci i teraz większość będziesz musiała zniszczyć
- A tam! Idź się lecz!
- Ja??? Unia Europejska, a w szczególności Komisja Praw Kobiet w Parlamencie Europejskim i bardzo aktywna w niej niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schröder zabrała się za cenzurę bajek. Będzie zakaz dla braci Grimm na ten przykład, bo w ich bajkach nie ma "pozytywnych kobiecych postaci". Wszystkie bajki i opowiadania dla dzieci, w których mężczyzna zarabia na dom, a kobieta sprząta, gotuje, wychowuje dzieci – do ognia!
- Dlaczego? Coś w tym złego?
- Jasne!! W każdym razie wg minister Schröder, od tych bajek w świadomości dzieci powstaje model społeczeństwa sprzeczny z równością płci!
- I co dalej?? Przecież wiele bajek, to dziedzictwo kulturalne świata!
- No i co z tego? Przerobi się kilka, resztę spali…
- Jak to … przerobi?
- Prościzna! Wilk na ten przykład będzie łaził przez las, z tym ciężkim koszem, a Czerwony Kapturek spuści mu manto. Babcia mu potem poprawi, a leśniczy posprząta. Kopciuszek będzie balował, a ten mak to podskoczy poprzebierać królewicz. Przy okazji ogarnie chałupę ciotki Kopciuszka. Kopciuszek na bank go potem rozpozna po maku między zębami. Królowa Śniegu wcale Kaya nie porwie tylko mu powie, że ma najnowszą grę na play stadion i koleś uzna, że tylko frajerzy nie korzystają. A Królewna Śnieżka porozdziela domową robotę między krasnoludki, a zła macocha podleci z zestawem do domowego SPA.
Ale Brzydkie kaczątko zostawimy jak jest!
- Mimo oszołomienia jednak zapytam: a dlaczego kaczątko zostanie jak jest?
- Aleś ty durna jednak! Przecież brzydkie kaczątko nie ma płci. Cholera wie co z niego wyrosło. Mogło wszystko. Wszystko, byle piękne.

czwartek, 18 października 2012
Żłobek

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała o aferze w żłobku we Wrocławiu…
- Nawet mi nie mów! Co za okropność. Nie mieści się w głowie, w sercu…!
- No wiadomka, że niepojęte i przerażające. Ale…
- No jakie „ale”, jakie „ale”??!! Tu nie ma „ale”! Za takie znęcanie się nad malutkimi dziećmi - kryminał i do końca życia zakaz pracy z dziećmi! I kurator w domu tych opiekunek-potworów. Wszak mają własne dzieci. Trudno oprzeć się myśleniu co w ich domach mogło się dziać…
- Zgadzam się, ale…
- A ty dalej swoje! Widziałaś te zszokowane matki??
- No właśnie ja widziała i słyszała te matki. Jakby przyjmowały do domu nianię do opieki nad swoim dzieckiem, to by sprawdzały, żądały referencji, poszukiwały przez znajomych, „sprawdzonych”, „pewnych”… Przede wszystkim takie kandydatki na nianię w domu muszą być uczciwe i doświadczone.
- No jasna sprawa. Przecież wpuszczają do swojego domu obcego człowieka, więc muszą coś o nim wiedzieć. Czy nakarmi dziecko, przytuli, czy lubi dzieci no i czegoś z domu nie ukradnie
- Taaaaa… właśnie. Ale żadna z mam nie sprawdziła, czy prywatny żłobek, zatrudnia panie, które spełniają chociaż część tych warunków, które postawiłyby obcemu człowiekowi wpuszczanemu do swojego domu, prawda?
- No co prawda to prawda… Żłobek czy przedszkole jest w przeświadczeniu wielu osób pewną instytucją, która zatrudnia fachowców.
- Ciekawa jestem ile z tych mam tak po prostu, bez sprawdzenia kto co umie i jakie ma na to dokumenty, wynajęłaby malarzy pokojowych albo oddała swoje auto do przypadkowego warsztatu samochodowego.
A dziecko oddała…w ciemno…

niedziela, 03 lutego 2013
Jałowo

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że 268 osób, naukowców, skupionych wokół Akademickiego Klubu Obywatelskiego, wydało oświadczenie w sprawie prof. Pawłowicz
- No co ty! Nie 268, ale tylko 40-stu
- Eee, tam. Czterdziestu to było inne oświadczenie i ono było protestem przeciw wypowiedziom profesor Pawłowicz. W tamtej małej grupie, to naukowcy uznali, że pani profesor „…swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych”, a opowiadając bzdury o homoseksualistach czy transwestytach sprzeniewierza się przysiędze, którą składa każda osoba przyjmująca tytuł doktorski, a która obliguje, by „dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie”.
Ale tych, którym się nie podobały epitety rzucane pod adresem innych posłów typu "małpa o twarzy boksera", "jałowy", "nienaturalny", "nieużyteczni społecznie", jest dużo mniej.
- No nie mniej.
- No dobra. Nie mniej, ale się gorzej zorganizowali. Tych, co by najchętniej w lektyce nosili prof. Pawłowicz i podpisali oświadczenie w jej obronie jest więcej.
- A mają jakieś argumenty ci obrońcy?
- No proszę cię!! Rzemienie! Na przykład, że zmiana płci na poziomie genetycznym jest niemożliwa. Wprawdzie już nie dodają, że płeć i orientacja seksualna to kwestia głowy, mózgu. Albo to, że podstawowym zadaniem gatunku jest przekazywanie genów i gdyby wszyscy byli homoseksualistami, to by ludzkość wyginęła. Niestety, nie wytłumaczyli dlaczego cała populacja miałaby się nagle stać homoseksualna. Jeszcze mocny argument to to, że Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualizm z listy chorób i anomalii na podstawie kłamliwych opinii psychologów i psychiatrów, a nie badań naukowych. Trochę mi to namieszało, bo jeśli myśleniem, chemią i pracą mózgu zajmują się psycholodzy i psychiatrzy, to kto niby te badania miał prowadzić? Dentysta czy ortopeda? No, ale 268 naukowców stwierdziło, że ataki na panią profesor to „naruszania etosu prawdy” oraz zamach „na autonomię nauki i ludzi nauki”. I to wszystko razem to „prymitywne formy totalitaryzmu”.
- Tak sobie myślę, że dzielenie ludzi na jałowych i produkcyjnych, wartościowych, bo przekazują geny i tych co się nie rozmnażają dla wielkiej Rzeszy….
- Co ty pleciesz?
- Ojejej! Dla ojczyzny chciałam powiedzieć. Ojczyzna mi wybaczy
- Jasne! Tak jak wybacza 5-6 % społeczeństwa, które przyznaje się do homoseksualizmu, że jest uprzejme płacić podatki. Szczególnie, że to grupa częściej lepiej wykształcona i lepiej zarabiająca. Sporo oddają państwu. A przecież z czegoś trzeba stawiać kolejne obeliski i pomniki zmarłej tragicznie parze prezydenckiej, płacić pensje naukowcom, także zrzeszonym w AKO albo chociaż posłowi Macierewiczowi dodatkowo, za kierowanie komisją badającą katastrofę smoleńską.
Jak się tę „homo kasę” wrzuci do wspólnego worka, zwanego budżetem, to ona niesamowicie traci na swojej „jałowości”.

czwartek, 14 marca 2013
4
Słabe to z tym nowym papieżem. Naprawdę słabe. Mnóstwo wad człowiek ma. Wcale się nie zdziwię jak biskupi i zwykli proboszczowie dzisiejszej nocy będą pytać swego Boga „Jak żyć, Panie Boże, jak żyć?”.
Bo tak po prawdzie człowiek wykształcony jak mało który. Skończył pięć kierunków studiów, włada wieloma językami. To można by nawet papieżowi odpuścić. Ale ta jego pierońska skromność! Będąc już kardynałem (Czaicie to? Kardynałem!) mieszkał w swoim mieszkaniu, bez służby, sam sobie sprzątał, gotował, przynosił bułki i marchewkę! Chodził sobie po Buenos Aires, kupował bilet i jechał tramwajem! Tylko w sytuacjach oficjalnych i z przymusu korzystał z biskupiej limuzyny! A swojego auta w ogóle nie ma! Niepojęte! Do tego twierdzi, że prezerwatywy to dobre są! Słyszał to ktoś? No Panie Boże, jak żyć?
I co z tego, że poza tym, jak wszyscy prawie hierarchowie kościelni, jest konserwatystą w kwestiach par homoseksualnych, pigułek antykoncepcyjnych czy aborcji?
Habemus papam? No dobra. Ale jak żyć? Przecież nie naśladować!

niedziela, 10 marca 2013
3
Naprawdę fajnie, że wreszcie znaleziona została niezawodna metoda na docieranie do niedożywionych i głodnych dzieci w Polsce.
Wszyscy wiemy, że służby socjalne w Polsce są niewydolne. Twierdzą, że są zawalone pracą, głównie papierkową oraz powiązane przepisami i procedurami. Myślę jednak, że głównie rutyna i zobojętnienie na ludzki los im doskwiera. Przyjść na 7:30 do pracy i wyjść punktualnie o 15:30 jest priorytetem. W każdym razie dokładnie tak działa pomoc społeczna w moim miasteczku.
Nie ma więc skutecznej metody na odnalezienie ludzi potrzebujących, jeśli sami nie przyjdą po pomoc.
Dobrze więc, że poseł Stefan Niesiołowski podał prosty sposób na zlokalizowanie dzieci niedożywionych. Każdy może w tym pomóc. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Masz w swoim otoczeniu wyżarty dziki szczaw? Na potęgę znajomemu sadownikowi giną śliwki ulęgałki (zwane też mirabelkami lub glubkami)? Nooooo! To w pobliżu są głodne dzieci!
Panie pośle Niesiołowski, teraz poprosimy o podanie metody na wyszukanie niedożywionych podczas zimy, ze szczególnym uwzględnieniem śnieżnej.


czwartek, 28 czerwca 2012
In vitro po prawicy
- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”
- A ja słyszała, że PiS ustami swego prezesa przedstawił autorski projekt dotyczący metody zapłodnienia in vitro
- Ja też słyszałam. Smutne to, że partia, która chce mieć pełnię władzy, może mieć takie pomysły.
- Bardzo dobre pomysły! Całkowity zakaz zapłodnienia pozaustrojowego. A próby jego stosowania miałby być karane grzywną, ograniczeniem wolności albo pozbawienia wolności do lat 2
- Co ty gadasz?!? Przecież tak nie myślisz! To wbrew postępowi nauki, cywilizacji, nowoczesnym zasadom współżycia społecznego i zwyczajnie nieludzkie.
- A to zależy jak, kto i co rozumie. Projekt jest zgodny z programem partii. A ty czytała kiedyś program PiS? Według niego Polska ma być nowoczesna, solidarna i bezpieczna. Im wszystko pasuje
- Co pasuje??
- Nowoczesna , bo Polska to ma być „kraj ludzi odnoszących sukcesy dzięki umiejętności efektywnego korzystania z wiedzy” Pasuje? Pasuje. Wiedzy wystarcza, by wiedzieć, że in vitro istnieje. Sukces wyborczy sam przyjdzie. Solidarna, gdyż Polska to ma być „kraj, w którym założenie rodziny i wychowanie dzieci spotyka się z należytym uznaniem i wsparciem ze strony państwa”. Pasuje? Pasuje. Rodzinę dziecka poczętego metodą pozaustrojową państwo weźmie na swoje utrzymanie na dwa lata. Bezpieczna, bo Polska to ma być „kraj, który ma godne miejsce we wspólnocie państw” Pasuje? Pasuje. Przecież nie ma ani słowa jakich państw i nie muszą to być nowoczesne, postępowe. Mogą być islamskie czy inne religijne. Najważniejsze, by miejsce było godne.
- Nie denerwuj mnie! Przecież to brzmi jak kpina. I mi wstyd, że w ogóle się takie projekty ogłasza
- Wstydzisz się za PiS? Ciekawe jaka część Polaków wręcz przeciwnie

Post Scriptum: cytaty pochodzą z programu Prawa i Sprawiedliwości http://programpis.org.pl/


środa, 24 czerwca 2015
14
Tak sobie siedzę i myślę. Nie, żeby to myślenie było przyjemne szczególnie. Jednak bawi mnie ta odrobina analizy postępowania pani profesor Krystyny Pawłowicz.

Kawał baby z pani profesor, posłanki PiS. Duża kobieta, ma wielką energię i, jakby na to nie patrzeć, musi dużą wiedzę mieć. Wszak jest profesorem. Znaczy tak naprawdę jest docentem, ale, że zatrudniona jest na stanowisku profesorskim, to tak się do niej zwyczajowo wszyscy zwracają i ona o sobie również mówi "profesor".
Poseł Krystyna Pawłowicz posługuje się kwiecistym językiem wyrażając swe kontrowersyjne poglądy. Kilka cytatów, dla niewtajemniczonych:

„Do tej pory myślałam, że jestem w Sejmie, ale jestem w stodole. W stodole jestem!”
„Jak ja widzę faceta obok siebie, to jak mogę się zwracać „proszę pani”… „No jaka pani, no twarz boksera” [o Annie Grodzkiej, posłance, która przyznała się do zmiany płci].
„To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów, to jest kobietą. Kod genetyczny tu decyduje. Daj pan badanie krwi, zrobimy. Tego nie zmieni żadna operacja.” [j/w]
„Trzeba było wyznaczyć im miejsce w zoo czy na podwarszawskich polach.” [o „Marszu szmat” czyli proteście kobiet przeciwko stereotypom związanym z przemocą seksualną].
„Ulica nie należy do dziw, ku…., alfonsów i tak dalej. (…) Te baby… po prostu szmaty” [j/w]
„Zjawisko związków jednopłciowych jest sprzeczne z naturą”
Oraz moja perełka:
„Ja z takimi piersiami wstydziłabym się wyjść na ulicę, straszyć facetów!” [ o „Marszu szmat”].

Wychodzi na to, że pani poseł uskuteczniła autoreklamę, piersi ma piękne i się nie wstydzi wychodzić z nimi na ulicę.
A dziś pani poseł dołożyła do kolekcji:
„Ja nawet komputera nie obsługuję”

Ja się nie czepiam. Ja tylko tak sobie gadam, bo pani Pawłowicz jest agresywnym przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości, partii, która aspiruje do przejęcia władzy oraz tworzenia prawa w europejskim kraju. Jej poglądy, w całej rozciągłości, są podzielane przez wszystkich członków walczącego o przywództwo PiS. Tylko niektórym nie podoba się forma i ekspresja pani poseł. Ale jak dla nich „bardzo mądrze prawi”.


środa, 24 czerwca 2015
Pomoc w urządzaniu wnętrz

- A ja słyszała…
- Mówi się „słyszałam”.
- A ja słyszała, że prokuratura ma się zająć wystrojem wnętrza gabinetu Prezydenta Słupska, Roberta Biedronia.
- No co ty? Musiałaś coś źle podsłuchać. Prokuratura nie zajmuje się dizajnem.
- Ryszard Nowak z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą powiedział, że złożył wniosek do prokuratury, żeby do gabinetu w Ratuszu zajrzeć i zrobić tam trochę porządku, bo Robert Biedroń sobie nie radzi z tym wystrojem czy coś…
- Ale wymyślasz!
- Ja nic nie wymyśliła. Prezydent Słupska zdjął ze ściany w swoim gabinecie portret papieża, Jana Pawła II i to pana Nowaka bardzo boli. Mówi, że jak portret papieża nie wisi w gabinecie Prezydenta to on odczuwa obrazę osobistych uczuć religijnych.
- A Ryszard Nowak często przychodzi do gabinetu Roberta Biedronia?
- W gabinecie to chyba w ogóle nie był, ale w piwnicy Ratusza musiał siedzieć kilka dni, bo wie, że tam portret papieża był przechowywany zanim trafił do Kościoła Mariackiego w Słupsku.
- To chyba dobrze, że portret Jana Pawła II wisi w kościele. To najlepsze miejsce dla wizerunku świętych, bo kościół to miejsce modlitwy, oddawania czci…
- Ja sobie pomyślała, że pan Ryszard Nowak to by wolał modlić się jednak w gabinecie Prezydenta Biedronia.
- No co ty! Ratusz to budynek użyteczności publicznej. Tam jest siedziba władz samorządowych.
- Pan Nowak jednak uważa, że obraz został znieważony. I dlatego poprosił prokuraturę, żeby pomogła Prezydentowi Słupska w urządzaniu miejsca, w którym pracuje. Ale jest gotowy nie trudzić prokuratury, jeśli Robert Biedroń bieguchem poleci do kościoła, zabierze portret papieża i znów udekoruje nim ścianę w swoim gabinecie.
- A jak Prezydent Słupska nie będzie chciał?
- A to ja już nie wiem czy znajdzie się w słupskiej prokuraturze jakiś dekorator wnętrz i przekona pana Biedronia do zmiany upodobań. W ostateczności można w Słupsku rozpisać referendum czy mieszkańcy wolą chodzić modlić się do Ratusza czy do kościoła. Jakby woleli gabinet Prezydenta, to ja myślę, że Robert Biedroń jest tak otwarty na potrzeby Słupczan, że zgodzi się zamienić miejscami. Z kościołem.






środa, 17 lutego 2016

Konkurs Blog Roku 2015

Wiem, wiem ... odbiło mi ;-)))
Ale przeczytałam w horoskopie na 2016 rok, że mam łapać okazje, jakie podsuwa mi los. Podobno trwa moja dobra passa (sic!), mam nie tracić czasu i stawiać sobie nowe cele. Nie napisali, że mają to być cele możliwe do osiągnięcia. Ważne, że będę dorzucać do swojego "pieca". No to dorzucam, wystawiając się pod ocenę. 
Miejcie dla mnie odrobinę wyrozumiałości.


czwartek, 4 lutego 2016

Wszyscy dostaliśmy jakiegoś pierdolca.

Refleksja mnie naszła.
Bo ja refleksyjna jestem.
Gdzie nie spojrzeć nawalanka, spór, podziały, szydzenie, drwiny, obelgi. Larum grają, bo łamana jest Konstytucja. Tu walka o niezależne sądy, a tam prokuraturę. Tu sześciolatki do szkoły już nie muszą, a tam emerytury bez minimalnej gwarancji, że będzie za co żyć, bez względu na to czy w wieku 60 czy 67 lat. Tu Polska się zbroi, a tam nowa komisja do zdecydowania za jaką część ciała powiesi się winnych katastrofy smoleńskiej. Tu 500 zł na każde dziecko, a tam doprecyzowanie, które dziecko jest każde. Tu narodowe media, a tam frankowicze. Tu podatek od marketów do zapłacenia przez klientów, co by zrównać ceny z warzywniakiem pana Ziutka, a tam podatek bankowy, co by ludzie zapomnieli o kredytach i marzeniach o swoim, choćby dwupokojowym mieszkaniu i dalej wynajmowali od bogatych.
Przedstawiciele władzy, opozycja, ciemny lud, miłośnicy prawych i sprawiedliwych, KOD-owcy, zwykli ludzie, co to patrzą twarzą oniemiałą na "dobre zmiany" wkręcili się na maksa. Krzykiem rewolucyjne zmiany w kraju się wprowadza i krzykiem manifestuje się swoją niezgodę. 
A mnie refleksja naszła, że jakoś cisza o służbie zdrowia opiece zdrowotnej.
Ludu ty mój! Wdajemy się w napierdalanki, pyskówki, przeciągania. Wykłócamy się czy dać na odwierty w Toruniu czy lepiej na pensje dla wykładowców uczelni ojca Rydzyka. A ja się pytam dlaczego się nie wykłócamy o pieniądze na leczenie. Dlaczego nie żądamy od Nowych Rewolucjonistów zmian w funkcjonowaniu opieki zdrowotnej. Nagle przestało być istotne ilu z nas umrze tylko dlatego, że z 30 nowoczesnych leków onkologicznych, powszechnie stosowanych w Europie, u nas można dostąpić zaszczytu skorzystania bez ograniczeń tylko z 3? Już nam nie przeszkadza czekanie w kolejce do kardiologa 4 miesiące, a do endokrynologa 8? Pogodziliśmy się, że kobiety w Polsce muszą rodzić "na żywca" tylko dlatego, że trafiły na lekarza, któremu ksiądz co niedziela przypomina, że człowiek powinien w bólach się rodzić? Już nie czujemy się lekceważeni, poniewierani i traktowani jak numer ewidencyjny w szpitalach, gdy jesteśmy pacjentami "na NFZ", bo na kupienie sobie godnego traktowania nas nie stać?
Dostaliśmy jakiegoś pierdolca. I bielma na oczach. 
I komuś bardzo na tym zależy, by tak pozostało.